poniedziałek, 13 stycznia 2014

Kosogłos

Kosogłos
Suzanne Collins


tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska; Piotr Budkiewicz
tytuł oryginału: Mockingjay
seria/cykl wydawniczy: Igrzyska śmierci tom 3
wydawnictwo: Media Rodzina
data wydania: 10 listopada 2010
liczba stron: 376
słowa kluczowe: igrzyska, śmierć, przygoda, zamieszki, zemsta, trylogia, kosogłos
kategoria: literatura młodzieżowa, fantastyczna

Moja ocena: 9/10



Trzecia i finałowa część trylogii Igrzysk Śmierci.



Katniss jest teraz w 13 dystrykcie razem z mamą, Prim, Galem i innymi z niewielu ocalałych z dwunastki. Tam zbierają siły by zaatakować. Katniss po sporych oprach zgadza się zostać Kosogłosem, widząc, że i tak  raczej nie ma innego wyjścia. Wszystko zaczęło się niewinnie. Jak się zakończy? Kto poniesie za to cenę?



Cytaty:
"Nazywam się Katniss Everdeen. Mam siedemnaście lat. Pochodzę z Dwunastego Dystryktu. Uczestniczyłam w Głodowych Igrzyskach. Uciekłam. Kapitol mnie nienawidzi. Peeta trafił do niewoli. Uważa się go za zmarłego. To prawie pewne. Byłoby najlepiej, gdyby zginał…"

"Po Dwunastym Dystrykcie nie pozostało niemal nic."

"Tyle tylko, że poza mną nie wraca w to miejsce nikt, a i ja tu wpadłam na chwilę."

"Niektóre drogi trzeba pokonywać samotnie."

"To ja was zabiłam, myślę, mijając stertę trupów. I was. Was też."

"Mocno zaciskam oczy i usiłuję nawiązać z nim kontakt na odległość wielu setek kilometrów, przesłać mu myśli, dać mu znać, że nie jest sam, choć tak naprawdę jest i może liczyć tylko na siebie. Nie zdołam mu pomoc."

"Wymyślili mi rolę i chcą, żebym ją przyjęła. Mam się stać symbolem rewolucji. Kosogłosem. Nie wystarcza to, co zrobiłam w przeszłości – w trakcie Głodowych Igrzysk postawiłam się Kapitolowi stworzyłam zarzewie buntu, a teraz muszę zostać najprawdziwszą przywódczynią rebelii, jej twarzą, głosem i ucieleśnieniem."

"Chcę, żeby wszyscy widzowie, bez względu na to, czy są po stronie Kapitolu, czy rebeliantów, na moment przestali robić to, co robią i pomyśleli, jakie znaczenie może mieć ta wojna, co ona oznacza dla ludzkości. Wcześniej walczyliśmy już ze sobą i niemal doprowadziliśmy do zagłady. Teraz jest nas jeszcze mniej. Żyjemy w trudniejszych warunkach. Czy naprawdę właściwie tego chcemy? Pozabijać się z kretesem? I co mielibyśmy w ten sposób osiągnąć? Żeby jakiś przyzwoity gatunek odziedziczył po nas dymiące szczątki Ziemi?"

"Nie wolno nam wrócić do przeszłości."

"A zatem na dobre zniknęła mała dziewczynka, z bluzką wyciągniętą z tyłu zza paska jak kaczy ogonek, dziewczynka, której trzeba było pomagać, bo nie sięgała do naczyń, i która błagała, żebyśmy koniecznie patrzyły na lukrowane ciasta w witrynie piekarni. Czas i dramatyczne okoliczności sprawiły, że dorosła zbyt wcześnie, przynajmniej jak na mój gust, i stała się młodą kobietą, która umie zakładać szwy na otwartych ranach i rozumie, że mama nie udźwignie całej prawdy. "

"Jeszcze jedna siła, z którą trzeba się zmagać. Jeszcze jeden potężny gracz, który postanowił wykorzystywać mnie jako pionek we własnej rozgrywce, chociaż przecież nic nigdy nie idzie zgodnie z prawem."

"- Jesteś zielona – mówi. – Zachorowałaś?
- Posy, to taka moda – wyjaśniam. – Tak samo jak smarowanie ust szminką.
- Chciałam ładnie wyglądać – szepce Octavia i widzę w jej oczach łzy.
Posy zastanawia się przez moment.
- Moim zdaniem ładnie byś wyglądała w każdym kolorze – oświadcza rzeczowo.
- Dziękuję. – Na ustach Octavii pojawia się ledwie zauważalny uśmiech.
- Jeśli naprawdę chcesz zrobić wrażenie na Posy, musisz ufarbować się na jasnoróżowo. – Gale z hukiem stawia tacę obok niej. – To jej ulubiony kolor."

"- Katniss, ona tu rządzi. Przestaną jej słuchać, jeśli pomyślą, że możesz jej rozkazywać.
- Chcesz powiedzieć, że nie toleruje żadnego sprzeciwu, nawet jeśli jest uzasadniony – odparłam.
- Posłuchaj, postawiłaś ją w kłopotliwej sytuacji. Kazałaś jej zagwarantować ochronę Peecie i pozostałym, choć nawet nie wiemy, jakich problemów mogli narobić – zauważył Gale.
- W takim razie powinnam robić to, co nakazuje plan, i zostawić resztę trybutów samym sobie? W zasadzie to bez znaczenia, bo właśnie tak się zachowujemy!"

"- Teraz będą chcieli cię zabić, pocałować albo być tobą – mówi ze szczyptą typowego dla siebie poczucia humoru."

"Na planie zapada grobowa cisza, która trwa i trwa.
W końcu przerywa ją trzask interkomu oraz donośny, zgryźliwy śmiech Haymitcha. Udaje mu się w końcu zapanować nad sobą na tyle, by wykrztusić:
- I tak oto, przyjaciele, umiera rewolucja."

"- Kompletnie zapomniałam – mówię – Miałam przekazać ci, że musisz się zgłosić do Beetee’ego, do arsenału broni specjalnej. Zaprojektował dla ciebie nowy trójząb.
- Poważnie? – Mam wrażenie, e słowo „trójząb” wskrzesiło dawnego Finnicka. – Ma jakieś nietypowe funkcje?
- Tego nie wiem, ale jeśli choć trochę przypomina mój łuk i strzały, to z miejsca się zakochasz – zapewniam go. – Ale musisz trochę potrenować.
- Jasne. Oczywiście. No to chyba od razu tam pójdę – postanawia.
- Finnick? – powstrzymuję go. – Może w spodniach?
Opuszcza wzrok na nogi, jakby pierwszy raz zauważył swój strój, po czym jednym ruchem ściąga długą koszulę i zostaje w samej bieliźnie.
- Dlaczego? – Przybiera absurdalnie prowokującą pozę. – Czy mój wygląd nie pozwala ci się skupić?
Śmieję się mimowolnie, bo żart jest zabawny, a na dodatek wprawia Boggsa w wyraźne zakłopotanie. Cieszy mnie, że Finnick znowu zachowuje się jak facet, którego poznałam podczas Ćwierćwiecza Poskromienia."



"Chcę powiedzieć rebeliantom, że żyję. Jestem tutaj, w Ósmym Dystrykcie, gdzie Kapitol właśnie zbombardował szpital pełen bezbronnych mężczyzn, kobiet i dzieci. Nikt nie przeżył nalotu. Chcę zwrócić się do wszystkich ludzi: jeśli uwierzyliście Kapitolowi i macie nadzieję na sprawiedliwe potraktowanie po rozejmie, tylko się oszukujecie. Wiecie, kim oni są i do czego są zdolni. To właśnie robią! A my musimy odpowiedzieć na atak! Prezydent Snow mówi, że daje nam do myślenia? Więc i ja mu dam do myślenia. Możesz nas torturować, możesz nas zasypywać bombami i puszczać z dymem nasze domy, ale spójrz na to. Ogień się rozprzestrzenia! Jeśli spłoniemy, ty spalisz się razem z nami!"

"Ludzie powinni wiedzieć, że to się zdarzyło – mówi krótko. – I teraz już wiedzą."

"- Pamiętasz? – pyta. – Tutaj mnie pocałowałaś (…).
- Nie sądziłam, ze to pamiętasz – odpowiadam.
- Prędzej umrę, niż zapomnę coś takiego. A może nawet po śmierci będę pamiętał – mówi. – Być może stanę się taki jak ten z Drzewa wisielców. Będę ciągle czekał na odpowiedź."

"Katniss… Jak twoim zdaniem to się skończy? Co pozostanie? Nikt nie jest bezpieczny, ani w Kapitolu, ani w dystryktach… A ty… W Trzynastce… Martwa przed świtem!"

"Kamera przewraca się i nagrywa białe kafelki na podłodze. Słychać tupot butów, potem odgłos uderzenia i jednoczesny okrzyk bólu Peety. Na kafelkach rozpryskuje się jego krew. "

"- Więc, jak myślisz, co mu zrobią? – pytam.
Prim odpowiada mi tonem człowieka, który przeżył już tysiąc lat.
- Zrobią mu wszystko, bylebyś się załamała."

"- Po prostu niewiele rozumiałem, kiedy się poznaliśmy. Po twoich igrzyskach byłem pewien, że ten cały romans to tylko gra z waszej strony. Wszyscy oczekiwaliśmy, że będziecie kontynuować tę strategię. Dopiero kiedy Peeta wpadł na pole siłowe i mało nie umarł… – Waha się.
Wracam myślami do areny, gdzie spazmatycznie ryczałam, kiedy Finnick uratował Peetę. Pamiętam zagadkową minę Finnicka, przypominam sobie, że tłumaczył moje zachowanie rzekomą ciążą.
- Co wtedy?
- Wtedy zrozumiałem, że źle cię oceniłem. Dotarło do mnie, że naprawdę go kochasz. Nie mam pojęcia, jaka to miłość, może nawet sama tego nie wiesz, ale na pierwszy rzut oka widać było, że bardzo ci na nim zależy – tłumaczy łagodnie."

"Trucizna, idealna broń dla węża. "

"- Nigdy nie zrozumiem Kapitolu – wzdycha.
- Lepiej nawet nie próbuj."

"Czasem gdy jestem sama, wyciągam perłę z kieszeni, gdzie ją trzymam, i próbuję przypomnieć sobie chłopca z chlebem oraz mocne ręce, które przeganiały senne koszmary w pociągu, wspominam też pocałunki na arenie. Usiłuję nazwać to, co utraciłam. Tylko po co, skoro to już przepadło, odeszło wraz z Peetą? Cokolwiek nas łączyło, zniknęło i pozostała wyłącznie moja obietnica, że zabijam Snowa. Powtarzam ją sobie dziesięć razy dziennie."

"- Wczoraj widziałem się z Peetą – przerywa milczenie Gale. – Przez szybę.
- I co sobie pomyślałeś?
- Coś samolubnego.
- Pewnie że już nie musisz być o niego zazdrosny? – Gwałtownie szarpię pióra, aż fruwają w powietrzu.
- Nie, wręcz przeciwnie. – Gale wyławia pióro z moich włosów. – Przyszło mi do głowy, że nie zdołam z tym rywalizować, choćbym nie wiem jak cierpiał. – Obraca pióro między kciukiem a palcem wskazującym. – Nie mam szans, jeśli Peeta nie wyzdrowieje, bo nigdy o nim nie zapomnisz. Miałabyś potworne wyrzuty sumienia, będąc ze mną.
- Tak samo, jak przez ciebie miałam wyrzuty sumienia, całując Peetę.
Gale patrzy mi prosto w oczy.
- Gdybym wierzył, że to prawda, prawie umiałbym pogodzić się z całą resztą.
- To prawda – zapewniam go. – Ale prawdą jest także to, co powiedziałeś przed chwilą o Peecie."

"- Nie jestem niewolnikiem Kapitolu.
- Ale ja jestem – mówię. – Dlatego zabiłam Catona, a on zabił Thresha, który zabił Clove. Ona usiłowała zabić mnie, i to się w kółko powtarza. A kto jest prawdziwym zwycięzcą? Nie my, nie dystrykty, tylko zawsze Kapitol. Mam dość roli pionka w jego igrzyskach.
Peeta. Przypominam do sobie na dachu, nocą przed naszymi pierwszymi Głodowymi Igrzyskami. Pojął to wszystko zanim jeszcze postawiliśmy stopę na arenie. Mam nadzieję, że teraz patrzy w ekran i przypomina sobie tamtą noc, taką, jaka była naprawdę. Może mi wybaczy, jeśli zginę."

"- Żyję – oświadczam chrapliwym głosem.
- Co ty powiesz, ciemna maso."

"- Chyba nie dam rady – protestuję.
- Pewnie, że dasz. Obie damy. Jesteśmy zwyciężczyniami, zapomniałaś? Potrafimy sobie poradzić ze wszystkimi kłodami, które nam ciskają pod nogi – warczy na mnie."

"- Szkoda fatygi – informuje resztę z nas Peeta. – Pani prezydent osobiście przydzieliła mnie tutaj, bo uznała, że trzeba dodać ognia propagitom.
Może i trzeba. Ale skoro Coin przysłała tu Peetę, najwyraźniej doszła do czegoś jeszcze. Doszła do wniosku, że bardziej jej się przydam martwa niż żywa."

"- Jesteś malarzem. Jesteś piekarzem. Lubisz spać przy otwartych oknach. Nigdy nie słodzisz herbaty i zawsze podwójnie wiążesz sznurowadła.
Potem daję nura do namiotu, zanim zrobię coś głupiego, na przykład wybuchnę płaczem."

"- Ona cię kocha, wiesz? – mówi Peeta. – Wyznała mi to, kiedy cię wychłostali.
- Nie wierz w to – odpowiada Gale. – Lepiej przypomnij sobie, jak cię pocałowała na Ćwierćwieczu Poskromienia. Mnie nigdy tak nie całowała.
- To było tylko na potrzeby widowiska – bagatelizuje sprawę Peeta, choć w jego głosie pobrzmiewa nuta wątpliwości.
- Raczej nie. Podbiłeś jej serce. Dla niej zrezygnowałeś ze wszystkiego. Może to jedyny sposób, aby się przekonała, że ją kochasz. – Milczy przez dłuższy czas i dodaje: – Powinienem był zgłosić się na twoje miejsce podczas pierwszych igrzysk. Mógłbym ją wtedy chronić.
- Gdzie tam – zaprzecza Peeta. – Nigdy by ci nie wybaczyła. Przecież musiałeś zatroszczyć się o jej matkę i siostrę, ich bezpieczeństwo ceni wyżej niż swoje życie.
- Tak czy owak, niedługo problem sam się rozwiąże. To chyba mało prawdopodobne, żeby cała nasza trójka dożyła końca wojny. A gdyby nawet, to chyba Katniss będzie miała twardy orzech do zgryzienia, nie my. To ona postanowi, kogo wybrać. – Gale ziewa. – Powinniśmy się zdrzemnąć.
- Tak – słyszę, jak kajdanki Peety ześlizgują się po słupku, kiedy układa się do snu. – Ciekawe, od czego będzie zależała jej decyzja.
- Och, to akurat wiem. – Ledwie słyszę ostatnie słowa Gale’a, bo przykrył głowę futrem. – Katniss zastanowi się, bez którego z nas sobie nie poradzi, i właśnie tego wybierze."

"Zamykam oczy, ale to nie pomaga, bo w ciemności ogień płonie jeszcze jaśniej. "

"Mój błąd polegał na tym, że za późno zrozumiałem plan Coin. Zaczekała, aż Kapitol i dystrykty wyniszczą się nawzajem, a potem wkroczyła do akcji i przejęła władzę. Dzięki niej Trzynastka wyszła właściwie bez szwanku."

"Na nowo uczymy się, co robić, żeby mieć jakieś zajęcie. Peeta piecze, ja poluję. Haymitch pije tak długo, aż kończy się alkohol, a potem opiekuje się gęsiami aż do przyjazdu następnego pociągu. Na szczęście gęsi całkiem nieźle dają sobie radę bez niczyjej pomocy. Nie jesteśmy sami. Kilkaset innych osób wraca, bo tutaj jest nasz dom, bez względu na to, co się stało."

"Chcę wiedzieć, że znowu może być dobrze, a tylko Peeta może mi to ofiarować.
Więc kiedy szepcze:
- Kochasz mnie. Prawda czy fałsz?
Odpowiadam:
- Prawda."



I jeśli my spłoniemy, Ty spłoniesz razem z nami

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...