czwartek, 29 maja 2014

Anna we krwi

Anna we krwi
Kendare Blake



tłumaczenie: Grzegorz Komerski
tytuł oryginału: Anna dressed in blood
Cykl: Anna tom 1wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 12 kwietnia 2012
liczba stron: 320
kategoria: literatura młodzieżowa
cena: 34 zł





Cas odziedziczył po ojcu dar zabijania umarłych, którzy nie chcą opuszczać świata ludzi i zabijają niewinnych ludzi niczego nie świadomych. Niestety ojciec chłopaka zmarł, kiedy chciał zabić pewnego ducha, zostaje mu po nim specjalny sztylet-athame. Jego matka jest czarownicą, nawet ich kot nie jest taki jak inne koty. Razem podróżują do miejsc zamieszkanych przez duchy by je zabić i przenieść się w następne miejsce. I tak cały czas. Nie spodziewa się, że ta monotonia zostanie przerwana, gdy przybędzie do małego miasteczka by zabić Annę Korlov, tam zwaną Anną we krwi. 



Kiedy przeczytałam opis z tyłu, pomyślałam, że to będzie przeciętna książka i może będzie fajna. Okazało się, że co do tego pierwszego miałam rację. Jednak nie była taka dobra jak się spodziewałam. Przed przeczytaniem myślałam, że będzie tam chociaż kilka straszniejszych fragmentów, ale się rozczarowałam. Jest napisana prostym językiem. Autorka trzymała się schematu, przeciętnego romansidła, z tym, że wkradał się tu jeszcze wątek paranormalny . Można się też przyczepić do tego "zabijania duchów/umarłych", jak to brzmi!  Mimo, że nie oczekiwałam za wiele od tej książki to i tak jestem nią rozczarowana. Cieszę się, że jej nie kupowałam, bo zmarnowałabym tylko pieniądze.
Zupełnie mnie rozczarowała postać Anny, duchy powinny przerażać, budzić lęk, a ona tymczasem jest bardzo uczuciowa jak na ducha.
Natomiast polubiłam Cas'a, jednak nie na tyle by móc wyżej ocenić tą powieść. Był rozsądny, odpowiedzialny i świetnie posługiwał się bronią.
Jednak we wszystkich postaciach czegoś mi brakuje, są takie przeciętne, szare od środka, trudno mi to określić, ale brakuje im czegoś. I tak na dobrą sprawę to prawie nie znamy innych bohaterów poza Anną i Cas'em.
Poza tym jest coś jeszcze, dziewczyna, która wybiera się na bal w jasnej sukience, jednak wszystko to kończy się tragedią, a cały strój dziewczyny jest we krwi. Nie kojarzy się to nikomu z inną książką. Bo mnie ta część jak najbardziej pasuje do Carrie Stephena Kinga. Nie wiem czy autorka próbowała stworzyć jej lepszą wersję, albo coś w tym stylu, ale jeśli tak, to wyszło to co najmniej żałośnie. Już powieść sama w sobie jest kiepska, a jeszcze jakby ją porównywać z twórczością Pana Kinga to... no cóż powiedzmy, że przed nią bardzo daleka droga.
Książkę się czyta szybko i łatwo, ale stanowczo ją odradzam, zwłaszcza tym, którzy lubią horrory lub chcą je zacząć czytać. Cieszę się, że udało mi się ją sprawnie przeczytać. Z całą pewnością już do niej nie wrócę.

Dowiedziałam się, że autorka napisała drugą część zatytułowana Koszmarna dziewczyna, jednak nie została ona wydana w Polsce.


Oryginalna okładka drugiej części 




O autorce:
Kendare Blake ukończyła wydział literatury na uniwersytecie Middlesex w północnym Londynie. Mieszka i pracuje w Waszyngtonie. Oprócz dwóch części z serii Anna, wydała książkę Antigoddess (nie została przetłumaczona na język polski).



Cytaty:
"Miej nadzieję na najlepsze, przygotuj się na najgorsze."

"Nie jesteśmy dziećmi [...] Nie wierzymy w bajki. A gdyby nawet, to kim byśmy byli? Przecież nie księciem i śpiącą królewną. Ja swoim ofiarom odcinam głowy nożem, a Anna rozrywa im ciała i łamie kości jak suche gałązki. Bylibyśmy smokiem i złą czarownicą. To jasne."

"- Ani trochę. Anna to Bruce Lee, Hulk i Neo w jednym.
- Tak, dziękuję za ten stek kompletnie niezrozumiałych odniesień do popkultury."

"Jesteś moim zbawieniem. Sposobem na pokutę. Dzięki tobie będę mogła odkupić wszystkie moje winy."

"Tylko zwykli ludzie sądzą, że nie można zabić kogoś, kto nie żyje."

"-Tylko jak zabić coś takiego? – pyta Chase. – Wbić jej w serce drewniany kołek? Korci mnie, by zauważyć, iż Anna nie jest wampirem, lecz czekam, by zasugerował srebrne kule. Dopiero wtedy zepchnę go z trybuny."

"Niedźwiedź. Jasne. Niedźwiedź ugryzł Carmel w nogę, a mną rzucił o drzewo, kiedy heroicznie próbowałem go od niej odciągnąć. Bronił jej też Morfan. I Thomas. Nikt poza dziewczyną nie został pokąsany ani poraniony pazurami, a mama wyszła z tego kompletnie bez szwanku. Ale hej, takie rzeczy się zdarzają."

"Dałam ci życie. To wielki prezent. [...] Myślisz, że zrobiłam to bez wysiłku? Chcesz umrzeć?"

"Co takiego jest w matkach, że na ich widok czujemy się dobrze jak przy kominku i w sercu zaczynają nam tańczyć kolorowe muppety?"

"Nie jestem superbohaterem. Jeżeli już, to raczej Rorschachem ze "Strażników". Jestem Grendelem. Jestem ostatnim żywym w Silent Hill."

"Wyglądają na nieszczęśliwych, nawet przy tych przyjemnych zajęciach. Mają obwisłe, znudzone twarze, usta zaciśnięte w cienkie, posępne kreski. Nie mam pojęcia, jak wyglądały ich zaloty, ale musiały byc równie interesująca jak transmisja z turnieju kręglarskiego."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...