Dziewczyna, którą kochały pioruny
Jennifer Bosworth
Jennifer Bosworth
tłumaczenie: Agata Kowalczyk
tytuł oryginału: Struck
seria/cykl wydawniczy: Struck tom 1
wydawnictwo: Amber
data wydania: 7 marca 2013
liczba stron: 368
kategoria: fantastyka, science fiction, literatura młodzieżowa
tytuł oryginału: Struck
seria/cykl wydawniczy: Struck tom 1
wydawnictwo: Amber
data wydania: 7 marca 2013
liczba stron: 368
kategoria: fantastyka, science fiction, literatura młodzieżowa
Mia Price została tyle razy trafiona piorunem, że nawet nie wie ile. Jej życie nigdy nie było normalne, ale po trzęsieniu ziemi, które miało miejsce w Los Angeles. Jej matka jest w ciężkim stanie psychicznym, dwie sekty rywalizują ze sobą. Mia dowiaduje się, że wśród Tropcieli są osoby obdarzone pewnymi nadprzyrodzonymi zdolnościami, jeden z nich twierdzi, że ona również ma jakiś dar. Chcą żeby do nich dołączyła, jednak ona nie ma takiego zamiaru i próbuje wmówić bratu, że on też nie powinien. Ich matka za to codziennie ogląda Godzinę Światła, program, który prowadzi facet podający się za proroka i będący głową drugiej sekty. Zapowiada on koniec świata za 3 dni.
Czy rozwiążą swój konflikt? Czy naprawdę będzie koniec świata? Co się stanie z rodziną Mii? A także kim naprawdę jest i jakie zamiary wobec niej ma Jeremi?
"
Dziewczyna, którą kochały pioruny" to dobra książka, choć nie jest jakaś zachwycająca. Strasznie mnie tam denerwował Parker z tą swoją naiwnością i brakiem zaufania do siostry, chciał wykazać, że nie trzeba się o niego martwić jak o małe dziecko, jednak przez niego Mia nie raz naraża się na niebezpieczeństwo. Denerwowało mnie też nadużywanie wyrażeń z elektrycznością. Książka jest przewidywalna do bólu. Pod koniec akcja toczyła się za szybko, nie zostało to opisane tak jak na to liczyłam.
Jest łatwa w odbiorze i szybko się ją czyta, jest raczej przeznaczona dla młodzieży.
Trailer:
Cytaty:
"Czasami piorun trafia w ciebie, ale to ten, kto stoi obok, ląduje w szpitalu. Albo w kostnicy."
"-Nie! Przysięgam, że nigdy się do niego nie zbliżałem. Tylko ciebie... - Zdanie urwało się, jakby jego reszta spadła w przepaść. Widocznie zdał sobie sprawę, że nie ma dobrego kontekstu dla słów "Tylko ciebie chciałem zamordować"."
"Jeremy wciąż trochę bał się mnie dotykać, chociaż nie miał żadnej wizji od czasu burzy. Na szczęście nie miał żadnych oporów, żebym ja dotykała jego. Więc dotykałam. Ciągle."
"Kiedy wreszcie wyszliśmy na Rumowisko, nogi mnie bolały i miałem wrażenie, że ktoś obił mi kolana młotkiem, ale ten ból był niczym w porównaniu z ładunkami elektrycznymi pełzającymi po mojej skórze jak rój gryzących owadów, które chcą zeżreć mnie żywcem."
"W kuchni zawahałam się; chciałam wrócić, powiedzieć coś, zrobić coś co by ją odmieniło. Ale umysł mamy nie należał już do niej. Należał do Proroka."
"-No dobra-odparła.-Dobra. Idziemy.
-Nie ty- rzuciłam. - Jeremi i ja Ty możesz sobie robić, co chcesz, bylebyś się trzymała ode mnie z daleka.
-Co? Mia, nie. Nie możesz z nim iść! Nic o nim nie wiesz. On może być szpiegiem!
-Jesteś szpiegiem, Jeremi?- spytałam.
-Nie- odpowiedział.
-Sprawa załatwiona. Wychodzimy."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz