Legenda. Rebeliant
Marie Lu
Marie Lu
cykl: Legenda tom 1
tłumaczenie: Marcin Mortka
tytuł oryginału: Legend
wydawnictwo: Zielona Sowa
data wydania: 15 października 2012
liczba stron: 304
kategoria: science fiction
June ma piętnaście lat, pochodzi z bogatej rodziny. Jej rodzice od dawna nie żyją i opiekuje się nią starszy brat. Razem mieszkają w jednej z najlepszych dzielnic Republiki. Pomijając, że June cały czas wpada w jakieś kłopoty w szkole, ich życie to sielanka. Aż pewnego dnia brat dziewczyny zostaje zabity, a ona chce za wszelką cenę pomścić jego śmierć.
Książka jest na zmianę pisana z perspektywy June i Day'a, przez co jest się na bieżąco ze wszystkim co się dzieje. Jest napisana prostym językiem. Autorka pozwala łatwo i szybko odnaleść się w tym świecie. Bardzo lubię książki dystopijne i muszę przyznać, że ta jest jedną z lepszych. Choć nie można jej zarzucić całowitej oryginalności, bo nieraz jak ją czytałam przychodziły mi na myśl różne książki, z którymi mi się kojarzy. Przez długi czas był to Baśniarz, podobieństwo polega na tym, że w obu książkach występuje bogata dziewczyna, która zakochuje się w biednym chłopaku z wieloma "niemiłymi" doświadczeniami, opiekującum się swoją przyjaciółką/siostrą. Gdy okazało się, że Republika ma nie jedno do ukrycia, można było zauważyć podobieństwo do trylogii Igrzysk Śmierci, zwłaszcza drugiej i trzeciej części. A kiedy June ukrywała się z Day'em, przychodził mi na myśl Więzień Labiryntu, bo w obu książkach nastolatkowie o ponad przeciętnej inteligencji musieli sami sobie poradzić w trudnych warunkach.
Nieraz bohaterzy zwracają uwagę na niezwykle szczegółowe rzeczy, ale to w jakiś sposób sprawiała, że książkę czytało się jeszcze lepiej.
June jest twarda, zaradna, pomysłowa i oczwiście ma ponad przeciętna inteligencję. Podobało mi się to z jaką wytrwałością i zawziętością dążyła do sojego celu. Tak więc trochę się zawiodłam gdy zaczęła się wahać, i mam wątpilości czy gdyby Day naprawdę zabił jej brata czy ona byłaby w stanie go pomścić. Kolejne co mi się w niej odobało to to, że nie przyjmowała i wykonywała rozkazów bez zastanowienia. Do tego trudno jej było sobie wyobrazić, że Republika gdzie się wychowała wcale nie jest taka idealna jak mogłoby się wydawać, nie mniej jednak postanowiła się zagłębić w tą sprawę i dowiedzieć się prawdy.
Polubiłam Day'a i mam nadzieję, że w następnych częściach autorka nie "zrujnuje" tego bohatera, bo jest spora szansa, że trafi do nielicznej grupki moich ulubionych męskich postaci. Potrafi sobie poradzić choćby sytuacja była nie wiem jak krytyczna. I mimo, że wszyscy go mają za jednego z najgroźniejszych przestepców, nie mógłby żyć bez swojej przyjaciółki i towarzyszki, Tess. Day nie należy do osób, które łatwo się poddają, i podobnie jak June uparcie dąży do celu.
Podoba mi się jak autorka ukazuje stworzony przez siebie świat. Wszystko jest idealne, ale z czasem okazuje się, że to tylko pozory, że są ludzie, którzy muszą walczyć o przetrwanie kolejnego dnia. A całe życie zależy od jednego dnia, ukończenia dziesiątych urodzin, kiedy jest się poddawanym Próbie.
Pozostali bohaterowie rówież bardzo mi się podobali i nie mam im nic do zarzucenia.
Irytowały mnie niektóre niedomówienia czy trochę naciągane rzeczy tak jak np. kiedy Day skoczył z trzeciego piętra (autorka jest Amerykanką, a w Stanach trzecie piętro jest jak u nas drugie, ponieważ Amerykanie nie mają czegoś takiego jak "parter"), a jedynym tego skutkiem była skręcona kostka, co jest co najmniej nienormalne, zwłaszcza, że potem znalazł jeszcze siłę by uciekać.
Jak dla mnie książka jest za krótka, było by fajnie gdyby autorka pozwoliła czytelnikom dłużej się zapoznać z Matiasem. Poza tym książka jest naprawdę dobra, wciąga i myślę, że jest ona napisana przede wszystkim dla osób znudzonych nudnymi bohaterami. Jest to jedna z bardzo niewielu książek, które nie są w pełni oryginalne, a jednak bardzo ciekawe.
Gorąco polecam, a jedyne czego żałuję to to, że tak długo leżała nietknięta u mnie na półce. Na pewno sięgnę po drugą część tak szybko jak tylko będę mogła. :D
Cytaty:
"Ciekaw jestem, jakby wszystko się poukładało, gdybym to ja urodził się w twoim świecie, a ty w moim. Czy bylibyśmy wówczas tacy sami jak teraz? Czy byłbym jednym z najlepszych żołnierzy Republiki? Czy ty byłabyś słynnym przestępcą?"
"Każdy dzień oznacza nowe dwadzieścia cztery godziny. Z każdym kolejnym dniem wszystko na nowo staje się możliwe. Obojętnie, czy żyjesz, czy giniesz, możesz mieć tylko jeden dzień naraz."
"Przyglądam mu się przez chwilę w nadziei, iż jeszcze raz obrzuci świat spojrzeniem swoich pięknych oczu, ale tak się nie dzieje."
"Dorwę cię. Przetrząsnę całe Los Angeles, by cię znaleźć. Przeszukam każdą ulicę w Republice, jeśli będę musiała. Będę oszukiwać, kombinować, kręcić, kłamać i kraść, by cię znaleźć. Wywabię cię z twojej kryjówki, a potem będę cię ścigać, aż znajdziesz się w miejscu, z którego nie ma ucieczki. Obiecuję ci - twoje życie odtąd należy do mnie."
"- Czy podpaliłeś zespół dziesięciu myśliwców F-472 w bazie wojskowej Burbank chwilę przed tym, nim wysłano je na front?
- Jestem z tego bardzo dumny.
- Czy zaatakowałeś kadeta pełniącego wartę na granicy strefy kwarantanny w sektorze Alta?
- Związałem go, po czym dostarczyłam jedzenie kilku rodzinom objętych kwarantanną. Cmoknij mnie."
"- Nigdy cię nie pytałam, skąd się wzięła twoja ksywa. Dlaczego "Day"?
- Każdy dzień oznacza nowe dwadzieścia cztery godziny. Z każdym kolejnym dniem wszystko na nowo staje się możliwe. Obojętne czy żyjesz, czy gniesz, możesz mieć tylko jeden dzień naraz."
Muszę poszukać tej książki w bibliotece :)
OdpowiedzUsuń