Recenzja filmu "Błękit szafiru"
To już druga część ekranizacji słynnej trylogii niemieckiej pisarki Kerstin Gier. Podobnie jak pierwszej części, "Błękitu szafiru" nie można było zobaczyć w Polsce na dużym ekranie. Premiera filmu miała miejsce jeszcze w wakacje i dopiero od niedawna jest dostępna w internecie w polskiej wersji językowej.
Reżyser starał się trzymać książki, jednak czasami się nieco oddalał od tego napisała autorka. Ale moim zdaniem to był dobry pomysł, bo nie zawsze przeniesienie na ekran słowo w słowo tego samego co w książce jest dobrym pomysłem i dobrze jak do filmu zostanie wniesione coś nowego, zazwyczaj się to nie sprawdza, jednak w tym przypadku mi się spodobało.
Ta część ekranizacji wyszła znacznie lepiej niż poprzednia, jednak ani pierwsza nie była zła ani druga idealna.
Było dla mnie sporym zaskoczeniem gdy w zwiastunach widziałam jak aktor grający Gideona ma ścięte włosy. I moim zdaniem wygląda w nich znacznie lepiej.
Największym rozczarowaniem był dla mnie Xemerius, bo to właśnie na niego najbardziej wyczekiwałam. Zawiodłam się na nim pod kilkoma względami, pierwszy z nich to to, że były z nim może trzy króciutkie sceny, przez co byłam nieźle zawiedziona. Kolejne co mi nie pasowało w filmowej wersji Xemeriusa to jego wygląd, spodziewałam się, że będzie bardziej wyglądać jak demon a nie latający towarzyski stworek chętny do zaprzyjaźnienia się z każdym. I chyba ostatnie co mi w nim nie pasowało to praktycznie brak pokazania jego charakteru, tu byłoby bardzo miło powitane przytoczenie cytatów z książki. Tak więc pod tym względem, jeśli ktoś jej nie czytał a oglądał film sporo stracił.
Czytając Błękit Szafiru zastanawiałam się jak na ekranie przedstawią i jak to wyjdzie, gdy Gwen jest pijana i zaczyna śpiewać. I muszę przyznać, że się nie zawiodłam, efekt był całkiem, całkiem.
Jak włączyłam film żeby się załadował na początku nieco mnie przeraziły te dwie godziny, jednak później okazało się, że niepotrzebnie, bo na koniec uznałam, że powinien mieć jeszcze z pół godziny.
Wydaje mi się, że ktoś kto nie czytał książki, może sporo stracić jeśli zacznie od filmu, ale myślę, że się nie pogubi.
Ta część ekranizacji wyszła znacznie lepiej niż poprzednia, jednak ani pierwsza nie była zła ani druga idealna.
Było dla mnie sporym zaskoczeniem gdy w zwiastunach widziałam jak aktor grający Gideona ma ścięte włosy. I moim zdaniem wygląda w nich znacznie lepiej.
Największym rozczarowaniem był dla mnie Xemerius, bo to właśnie na niego najbardziej wyczekiwałam. Zawiodłam się na nim pod kilkoma względami, pierwszy z nich to to, że były z nim może trzy króciutkie sceny, przez co byłam nieźle zawiedziona. Kolejne co mi nie pasowało w filmowej wersji Xemeriusa to jego wygląd, spodziewałam się, że będzie bardziej wyglądać jak demon a nie latający towarzyski stworek chętny do zaprzyjaźnienia się z każdym. I chyba ostatnie co mi w nim nie pasowało to praktycznie brak pokazania jego charakteru, tu byłoby bardzo miło powitane przytoczenie cytatów z książki. Tak więc pod tym względem, jeśli ktoś jej nie czytał a oglądał film sporo stracił.
Czytając Błękit Szafiru zastanawiałam się jak na ekranie przedstawią i jak to wyjdzie, gdy Gwen jest pijana i zaczyna śpiewać. I muszę przyznać, że się nie zawiodłam, efekt był całkiem, całkiem.
Jak włączyłam film żeby się załadował na początku nieco mnie przeraziły te dwie godziny, jednak później okazało się, że niepotrzebnie, bo na koniec uznałam, że powinien mieć jeszcze z pół godziny.
Wydaje mi się, że ktoś kto nie czytał książki, może sporo stracić jeśli zacznie od filmu, ale myślę, że się nie pogubi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz